Balsam, kremy do rąk i twarzy, żel pod prysznic, perfumy - wszystko mam z różaną nutą.
Już w ubiegłym roku chciałam przyrządzić choć jeden słoiczek smażonych płatków róż.
Niestety nigdzie nie udało mi się ich zerwać.
W tym roku, jako pełnoprawny działkowicz, mam swoje płatki! :)
Do przepisu nadadzą się płatki z wszystkich PACHNĄCYCH krzewów (róży pnącej, rabatowej, piennej; te żółte i czerwone, białe też!).
W wielu przepisach zaleca się obcięcie białej końcówki płatków - moim zdaniem nie ma to najmniejszego wpływu na smak i aromat przetworu.
Konfiturę możecie wykorzystać do pączków, mazurków czy tart.
Ja jednak najbardziej lubię herbatę Earl Gray z jej dodatkiem.
Konfitura z płatków róż
(składniki na 3 słoiczki po ok. 160 ml)
- 85 g płatków róż (luźno wrzucone do 2 l miski wypełniały ją całą)
- 400 g cukru
- 350 ml wody
- sok z 1/2 cytryny
- 30 ml wody różanej (można pominąć)
Płatki oczyszczamy, wrzucamy do garnka i zasypujemy 200 g cukru.
Odstawiamy na noc, aby lekko puściły sok.
Następnie dodajemy resztę składników i podgrzewamy na wolnym ogniu do całkowitego rozpuszczenia się cukru.
Gdy się rozpuści, zwiększamy nieco ogień i smażymy płatki ok. 2-2,5 h (u mnie 2 h i 15 min.).
Płatki staną się przezroczyste, a konfitura wyraźnie zgęstnieje.
Gorącą masę przekładamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i pasteryzujemy na mokro ok. 10 min.
Jestem pewna, że ten zapach wprost zniewala :)
OdpowiedzUsuń